czwartek, 20 lipca 2023

ZORA WAMPIRZYCA N°18 - WAMPIRZYCA W WENECJI

Tytuł oryginalny: Zora la Vampira

Serie II n.14 - Vampire a Venezia

Wydawca: Edifumetto

Rok pierwszego wydania: 24 sierpień 1973

Scenariusz: Renzo Barbieri, Giuseppe Pederiali

Grafika: Birago Balzano

Skan edycji włoskiej:

Mal32 & Aquila della Notte (VintageComix)

Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor

Korekta: Aristejo

Całkiem nowa przygoda, nie wymagająca przypominania treści poprzednich epizodów. Przypadek wyjątkowy, który znalazł przełożenie na planszę otwierającą epizod. Zamiast kilku zdań wprowadzających w meandry intrygi wystarczyło tylko jedno słowo - nazwa własna, pozwalająca na lokalizację bohaterki. Nawet i to wydaje się czystą formalnością, skoro już tytuł informuje, gdzie Zora będzie tym razem przebywać.

Niewiele wiemy o wykształceniu panny Pabst, jednak wysoki status społeczny jej rodziny pozwala przypuszczać, że było ono gruntowne i obejmowało historię sztuki, umożliwiając wyrobienie zmysłu estetycznego. Coś na pewno musiało bohaterce podpowiedzieć, że najciekawszym miejscem do spotkania z Frau po ucieczce z Niemiec będzie akurat Wenecja, słynąca ze swej wspaniałej architektury i gromadzonych przez wieki arcydzieł rzeźby i malarstwa. Gdyby umówione spotkanie z przyjaciółką doszło do skutku (nie zdradzając zbyt wiele, sprawy się komplikują!), po obowiązkowej wymianie gorących całusów i uścisków zapewne udałyby się na turystyczny rejs gondolą, podziwiając liczne atrakcje miasta.

Oczywiście krwiopijczynie rodem z komiksu kieszonkowego nie dostają tylu okazji do nieumotywowanych rozwojem akcji wycieczek krajoznawczych jak chociażby bohaterowie Kronik wampirzych Anne Rice. Zora ma inne rzeczy na głowie niż wizyty w muzeach. A jednak w Wenecji wielka sztuka sama zdaje się pchać ludziom w ręce! Szczęśliwym trafem panna Pabst wchodzi w posiadanie obrazu spod pędzla Canaletto, włoskiego malarza z XVIII wieku, który szczególną estymą cieszy się u nas ze względu na decyzję o porzuceniu ziemi włoskiej dla polskiej i poświęceniu ostatniego etapu twórczości wyłącznie naszemu krajowi. Natomiast płótno ukazane w komiksie pochodzi z wcześniejszego, weneckiego etapu artysty. "Zaślubiny z morzem" ilustrują najważniejszą uroczystość państwową Republiki, podczas której doża wrzucał do wody złoty pierścień na znak przymierza z otaczającą Wenecję laguną. Przymierza, którego "miasto na wodzie" potrzebuje obecnie nawet bardziej niż za czasów panowania dożów!

WENECKIE LINKI:

MEGA (CBR)

MEDIAFIRE (PDF)

Istnieją trzy wersje tego obrazu, z 1729, 1732 i 1739 roku, różniące się między sobą wyłącznie pewnymi marynistycznymi detalami. Niestety, na podstawie grafiki Birago Balzano, skupionego bardziej na wspaniałych kształtach Zory niż kopiowaniu Canaletto, nie sposób ustalić, z którą konkretnie wersją mamy do czynienia!

poniedziałek, 3 lipca 2023

OLTRETOMBA W KOLORZE. ZNAK IGUANY

Tytuł oryginalny: Oltretomba Colore

n.45 - Il segno dell'iguana

Wydawca: Ediperiodici

Rok pierwszego wydania: wrzesień 1976

Scenariusz: Anonim

Grafika: Anonim (prawdop. hiszpańskiego pochodzenia)

Skan oryginalnego wydania: Charles (VintageComix)

Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor

Korekta: Aristejo

Coś na dobry początek wakacji, czyli opowieść prosto z ciepłych krajów! Co prawda rejs, jaki odbywa para młodych i pięknych narzeczonych na małą wysepkę w okolicach Nowej Gwinei, nie ma charakteru wypoczynkowego. Ona pragnie zobaczyć nie dającego od miesięcy znaku życia ojca, on przy okazji zweryfikować pogłoski o pewnym lokalnym fenomenie natury. Gdyby wiedzieli, co spotka ich na miejscu, natychmiast pokierowaliby jacht w inną stronę! Trudno jednak dziwić się ich ignorancji. Jakim cudem mogliby się domyślić, że są bohaterami komiksu grozy? Na dodatek jako Amerykanie zapewne nie czytali żadnych fumetti per adulti, pozostają więc w błogiej nieświadomości niebezpieczeństw, jakie czekają na nich w tak pięknych okolicznościach przyrody…

Jesteśmy zdecydowanie w lepszej sytuacji niż bohaterowie, rozpoznając gatunkową konwencję i będąc w stanie odwołać się do konkretnych tekstów kultury, gdzie podobne, na pozór neutralne zawiązanie akcji zapowiada wszystko, co najgorsze. Chociażby do pewnego słynnego horroru, w którym młoda dziewczyna, poszukująca rodzica na jednej z karaibskich wysepek, dowiaduje się, że padł ofiarą tajemniczego, mutagennego wirusa. Intrygujące, że Zombi 2 Lucio Fulciego powstał w 1979 roku, trzy lata po publikacji Znaku iguany. Czy Elisa Briganti i Dardano Sacchetti, scenarzyści tego kanonicznego już tytułu, nie mieli przypadkiem w rękach 45. tomiku Oltretomby w Kolorze? Mogli go czytać także twórcy Wyspy ostatnich zombie, tańszej, lecz wciąż efektownej produkcji, gdzie od zombiaków straszniejszy jest obłąkany naukowiec, wykorzystujący tubylców do swoich koszmarnych eksperymentów.

Choć fabularne podobieństwa z filmowym „gore w dżungli” przełomu lat 70. i 80. są niepodważalne, pod względem wizualnym Znak... nawiązuje do wcześniejszych, w większym stopniu wysmakowanych dzieł włoskiego horroru. Pierwszym skojarzeniem jest są filmy Mario Bavy, poprzez żywą, fantazyjną kolorystykę kreujące niepokojącą, rozedrganą, nierzadko wręcz psychodeliczną atmosferę. Cała seria Oltretomba Colore wydaje się być próbą przeniesienia na plansze komiksu tej estetyki. Brak tradycyjnej dla formatu kieszonkowego czerni i bieli bynajmniej nie uczynił narracji pogodniejszą. Przeciwnie, koszmar w jaskrawych barwach okazuje się jeszcze bardziej przerażający!

LINKI W KOLORZE:

MEGA (CBR)

MEDIAFIRE (PDF)

Wielobarwna odnoga Oltretomby cieszyła się dużą popularnością, o czym świadczy liczba osiemdziesięciu tomików wydanych w latach 1972-79. Niestety, Ediperiodici zdecydowało się nie ujawniać personaliów twórców, którzy przyczynili się do jej sukcesu. Wiadomo tylko, że za grafiki odpowiadali przede wszystkim autorzy hiszpańscy. W przypadku Znaku iguany spisali się naprawdę dobrze, a czuję, że jeszcze się z tą serią nie żegnamy!