środa, 27 września 2023

ZORA WAMPIRZYCA N°19 - PANI ŚMIERĆ

Tytuł oryginalny: Zora la Vampira

Serie II n.15 - Signora Morte

Wydawca: Edifumetto

Rok pierwszego wydania: 7 wrzesień 1973

Scenariusz: Renzo Barbieri, Giuseppe Pederiali

Grafika: Birago Balzano

Skan edycji włoskiej:

Mal32 & Aquila della Notte (VintageComix)

Retusz okładki: Cyfrowy Baron

Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor

Korekta: Aristejo

Ciąg dalszy rzymskiej przygody Zory, goszczącej w Wiecznym Mieście w celach skrytobójczych! Kandydatem do wyprawienia na tamten świat jest szwagier Frau Murder, stojący jej na drodze do wielkiej fortuny. Oczywiście nie może się obyć bez pewnych komplikacji, wynikających z nietypowych upodobań rzeczonego arystokraty, przy których masochistyczne zachcianki jego brata okazują się niewinną igraszką. Gdyby ktoś jeszcze zastanawiał się, w jakim celu urządził w podziemiach swojego pałacu tajną ceremonię z ułożonym w trumnie ciałem dziewczyny, wszelkie wątpliwości rozwiewa tytuł francuskiej edycji: Nekrofilia!

Zdumiewa taka dosadność Elvifrance w kontekście stosowanych przez to wydawnictwo zabiegów usuwania wszelkich „problematycznych” plansz i przepisywania zanadto pikantnych dialogów. Tomik 19. nie jest pod tym względem wyjątkiem. W wersji francuskiej wypadła z niego chociażby plansza, na której Zora z odsłoniętą piersią odpędza się od adeptów makabrycznego kultu, tudzież plansza z niecnymi myślami doktora, rozważającego skorzystanie z wdzięków nieprzytomnej pacjentki. Choć ingerencji cenzury na tym etapie publikacji Zara La Vampire nie było jeszcze tyle, co w latach późniejszych, działała ona bardzo konsekwentnie. Tym bardziej dziwi fakt, że możliwa była zmiana tytułu z enigmatycznej Pani Śmierci na bardzo precyzyjną definicję seksualnej perwersji, która nawet u amatorów niegrzecznych zabaw łóżkowych może wywołać niesmak!

Możliwe, że tym razem cenzorzy po prostu przysnęli i dopiero gdy tomik trafił do kiosków, złapali się za głowę i postanowili nigdy więcej nie dopuścić do podobnych fanaberii. Istotnie, tego typu inwencji twórczych nie było w nazewnictwie późniejszych odcinków Zary. Niewykluczone jednak, że akurat stosunek płciowy z nieboszczką jest na tyle rozpoznawalnym i powtarzającym się toposem w literaturze francuskiej, że jego pojawienie się w ramach wytworu kultury popularnej zostało przyjęte jako coś naturalnego, nie wzbudzając większych emocji. Jeśli nawet pominiemy pisma Markiza de Sade, które w latach 70. dostępne już były w wydaniach kieszonkowych, znacznie szacowniejsi ludzie pióra, jak Charles Baudelaire czy Joris-Karl Huysmans, również rozpisywali się z lubością o niebywałej rozkoszy obmacywania zimnych członków. Zatem, jak mówią sami Francuzi, chacun à son goût! O gustach się nie dyskutuje, natomiast o tych najbardziej osobliwych nawet ciekawie poczytać!

LINKI PROSTO Z KOSTNICY:

MEGA (CBR)

MEDIAFIRE (PDF)

Literatura to jeszcze nic, francuskie piśmiennictwo medyczne ma we wspomnianej materii status pioniera! Terminu "necrophilia" użył po raz pierwszy belgijski lekarz psychiatrii Joseph Guislain (1798-1860), opisując słynny przypadek Wampira z Montparnasse, profanującego zwłoki w celach lubieżnych. Nekro-amantem okazał się François Bertrand (1823–1878), sierżant armii (a jakże!) francuskiej. Magazyn Détective opatrzył artykuł o jego wyczynach powyższym drzeworytem.

środa, 13 września 2023

LUCIFERA N°17 - KIEDY ZŁO TRIUMFUJE

Tytuł oryginalny: Lucifera

n.17 - Quando il male trionfa

Wydawca: Ediperiodici

Rok pierwszego wydania: luty 1973

Scenariusz: Giorgio Cavedon

Grafika: Tito Marchioro

Skan wydania niemieckiego:

Charles (VintageComix)

Rekonstrukcja cyfrowa: Old Man

Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor

Korekta: Aristejo

Po wakacyjnej przerwie diablica powraca w pełnym rynsztunku bojowym! Ze zbroją jej do twarzy, o wiele bardziej niż ze zwiewną sukienką czy innymi damskimi fatałaszkami. Czemu tak długo zwlekała z założeniem kolczugi i naramienników, pasujących do niej jak ulał? Najwyraźniej ilustrator okładek również nie mógł się tego faktu doczekać i już na obwolucie numeru ósmego fantazjował, jak wyglądałaby bohaterka w ferworze bitwy. Była to jednak klasyczna marketingowa zmyłka. Lucya co prawda przywdziała z okazji krucjaty zbroję i hełm, lecz tylko na czas morskiej podróży, w celu zmylenia męskiego towarzystwa. Później aż do końca arabskiej przygody nosiła kobiece stroje, drażniąc zmysły krzyżowców i wyznawców Allaha pospołu. Jednak narowistej natury nie da się oszukać i kiedy tylko na niemieckich ziemiach Faust wcielony został do Zakonu Krzyżackiego, Lucya udowodniła wszystkim swoją sprawność w walce, aby towarzyszyć ukochanemu z bronią w ręku.

Tym samym dochodzimy do odpowiedzi na postawione powyżej pytanie. Przyczyną znikomej aktywności Lucifery w materii, do której wydaje się stworzona, czyli uprawiania wojny, było dotąd jej gorące uczucie do Fausta. Człowieka mężnego, zdolnego nawet do walki o jakąś szlachetną sprawę (na krucjatę zaciągnął się z własnej woli!), lecz w głębi duszy pacyfisty, nie odczuwającego żadnej radości z wymachiwania mieczem. Miłość jest ślepa, lecz jak Lucifera wyobraża sobie życie z takim idealistą? Zapewne najbardziej ucieszyłaby się z jego przejścia na ciemną stronę, odrzucenia zasad moralnych i zaakceptowania przynależności do piekła (zgodnie z podpisanym niegdyś cyrografem). A może wręcz przeciwnie, ulegając pokusom i odrzucając skrupuły straciłby w jej oczach cały swój urok? W końcu przeciwieństwa najbardziej się przyciągają. Gdyby na dodatek zaczął przejawiać wodzowskie zapędy, mógłby zagrozić jej dominującej pozycji, czego żadna hetera nie lubi.

Sama esencja serii zasadza się na niezmienności relacji dwójki protagonistów: Faust musi pozostać mężczyzną szlachetnym, choć nierzadko błądzącym, a Lucifera sprowadzająca go z właściwej ścieżki kusicielką, którą niefortunny afekt do śmiertelnika pakuje w kolejne awantury. Dynamika tego związku może jednak ulegać daleko idącym zmianom, tak jak to ma miejsce obecnie. Okazuje się, że gdy diablica zakosztowała krwi, amory schodzą na dalszy plan! Krnąbrnego Fausta jest nawet w stanie posłać do celi, aby o chlebie i wodzie medytował nad głupotą swojego oporu wobec niemoralnej propozycji kochanki. Ujmując rzecz po freudowsku, nastąpiła u Lucifery sublimacja popędu płciowego: pragnienie męskiego ciała przerodziło się w żądzę krwi i władzy. Jak długo utrzyma się ten stan rzeczy i jak wysoką pozycję wywalczy sobie bezwzględna kobieta na czele armii najemników? Przekonają się o tym wszyscy czytelnicy 17. tomiku!

TRIUMFALNE LINKI:

MEGA (CBR)

MEDIAFIRE (PDF)

Nie ma żadnego dowodu na to, że Kriss de Valnor inspirowana była jakąś wcześniejszą komiksową bohaterką, jednak jej charakterologiczne i wizerunkowe podobieństwo do Lucifery skacze do oczu. Żadna z nich nie ma obiekcji przed zajęciem tronu i wydawaniu rozkazów. Obydwie też zapałały afektem do zbyt porządnego na ich gust faceta...