Tytuł oryginalny: Lucifera
n.16 - Il sanguinario
Wydawca: Ediperiodici
Rok pierwszego wydania: styczeń 1973
Scenariusz: Giorgio Cavedon
Grafika: Tito Marchioro
Skan wydania niemieckiego:
Charles (VintageComix)
Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor
Korekta: Aristejo
Pierwsze kilkanaście numerów Lucifery miało szczęście do wydawców w całej Europie i można je odnaleźć w kilku wersjach językowych. Co prawda numer 14 był ostatnim, jaki ukazał się w Portugalii (niestety uniemożliwia to dalszą prezentację alternatywnych okładek pod linkami), natomiast w dalszym ciągu seria publikowana była we Włoszech, Francji, Niemczech i Holandii. Fakt, że sporo z tych wydań zostało zdigitalizowanych, okazuje się przydatny przy opracowaniu cyfrowej wersji polskiej. I tak podstawą dla numeru 16. była edycja niemiecka, najbardziej zbliżona do oryginalnej włoskiej, której nie mogłem wykorzystać ze względu na niską jakość skanu. Francuska natomiast pozwala sobie na zbyt duże ingerencje w rozmiary dymków, którym zdarza się zakrywać grafikę. Tym niemniej skorzystałem z jednej planszy francuskiej, naprawiającej oryginalny błąd rysownika, kierującego dymek ku nieodpowiedniej osobie.
Również z wydania niemieckiego pochodzi tytuł Die Bluthund, oznaczający dosłownie „krwawego psa”, zaś metaforycznie „okrutnika”, co jest już bliskie oryginalnego Il Sanguinario. Przy przekładzie zdecydowałem się na odrobinę inwencji twórczej, aby uniknąć banału, którym mógłby zalatywać okrutny szef bandy rzezimieszków nazywający się... Okrutnikiem. Mój „krwawy ogar” nie jest co prawda szczytem oryginalności, bestia o takim imieniu pojawia się w serii gier Gothic, a miłośnikom seriali fantasy sam „Ogar” również nasuwa pewne nieodparte skojarzenia. Podobieństw i odwołań nie da się jak widać uniknąć, pozostaje tylko nadzieja, że brzmią odpowiednio intrygująco.
Jakkolwiek nie zwałby się herszt niemieckich zbójów, jest on zaledwie nominalnym bohaterem tomiku. Na plan pierwszy wysuwa się bowiem sama protagonistka, której nareszcie sprzykrzyło się podążanie krok w krok za Faustem, ze względu na swoją pobożność hamującym jej naturalne inklinacje. Przy okazji kolejnego ratowania ukochanego z tarapatów budzi się w Luci ambicja zdobycia realnej władzy. Wykorzystuje swój spryt, aby błyskawicznie wspiąć się po drabinie społecznej, awansując od zamkowej nierządnicy do małżonki kasztelana. I bynajmniej nie stanowi to kresu jej aspiracji! Czyżby scenarzyści chcieli w ten sposób zrekompensować odbiorcom odejście świetnego rysownika? Niewątpliwie aktywna diablica jest gwarancją licznych perypetii i zbrojnych awantur, o jakich nie marzyło się nawet osławionemu Krwawemu Ogarowi…
OGAR-NIĘTE LINKI: Między ogarami w ludzkiej skórze istnieją niezaprzeczalne podobieństwa, jak oszpecona blizną facjata i paranie się wojennym rzemiosłem. U niektórych da się nawet dostrzec pewne pozytywne cechy, pod warunkiem, że z miejsca nas nie zagryzą!