poniedziałek, 27 stycznia 2025

TERROR. CHIŃSKI RAJ

Tytuł oryginalny: Terror

n.104 - Paradisi cinesi

Wydawca: Ediperiodici

Rok pierwszego wydania: czerwiec 1978

Scenariusz: Anonim

Grafika: Xavier Musquera

Skan wydania holenderskiego:

Charles (VintageComix)

Rekonstrukcja plansz i okładki: Old Man

Czyszczenie plansz i dymków: Grifos

Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor

Korekta: Aristejo

Terror powraca – tym razem w wydaniu orientalnym! Wbrew pozorom nie wszystkie historie prezentowane na łamach tej serii rozgrywały się w tak oczywistych lokacjach jak średniowieczny zamek. Na przestrzeni 216 tomików groza przybierała różne oblicza. Oprócz typowych gotyckich klimatów pojawiały się adaptacje klasyki literackiej (Hamlet), mitów (Epos o Gilgameszu, Król Edyp), tudzież biografie historycznych postaci, najczęściej tych o kiepskiej reputacji (Kaligula, Elżbieta Batory). Wszystko rzecz jasna podkręcone pod względem przemocy i erotyki, choć w przypadku wzięcia na warsztat chociażby wyczynów Gillesa de Rais'a trudno cokolwiek podkręcać, trzeba wręcz stosować ogólniki i elipsy, by rzecz mogła się ukazać! Twórcom zdarzyło się również opuszczać Europę na rzecz innych kontynentów. Taką też zamorską podróż zaproponowali w 104. odsłonie.

Nadarzała się ku tej wyprawie sprzyjająca okazja. Xavier Musquera, zdolny hiszpański rysownik na kontrakcie z Edifumetto, specjalizujący się w tematyce historycznej, otrzymał zlecenie na tomik serii Guerra pt. Rewolta bokserów. Można było upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, zatrudniając go do drugiej historii, również rozgrywającej się w skolonizowanych Chinach drugiej połowy XIX wieku. Pomiędzy obydwoma tytułami odszukać można sporo podobieństw, na czele z kolorytem lokalnym oraz centralnymi postaciami kobiecymi. Bohaterki Rewolty i Raju wyglądają jak siostry bliźniaczki, choć pod względem charakteru są całkowitymi przeciwieństwami. Miriam to postać pozytywna, nieświadoma tego, ile cierpienia chińskiej ludności sprowadziło panowanie imperium brytyjskiego, tymczasem Emmeline doskonale wie, jak się sprawy mają, i świadomie staje po stronie oprawców. Dla wymiernych korzyści finansowych i zaspokojenia własnego libido...

Jasnowłosa, piękna i pozbawiona moralnych zahamowań Emmeline ma swój słynny literacki rodowód. Jest nim Klara, główna kobieca postać Ogrodu udręczeń (1899), jednego z najsłynniejszych tekstów literatury fin-de-siecle'u. Octave Mirbeau stworzył modelową wręcz postać sadystki o anielskim wyglądzie, którą poszukiwanie ekstremalnych doznań prowadzi aż do Chin, gdzie lokalne władze wciąż urządzają publiczne egzekucje i tortury. Wraz ze swym partnerem, narratorem powieści, Klara udaje się do tytułowego ogrodu, oferującego możliwość przyglądania się okrutnym spektaklom dokonywanym w majestacie prawa. Widzowie muszą przy tym uważać na mięsożerne rośliny, wyrosłe na krwi udręczonych skazańców. Twórcy fumetti musieli znać dzieło Mirbeau, nie zdecydowali się jednak na bezpośrednią adaptację. Ogród zastąpili szklarnią, a w głównej roli męskiej zamiast dekadenta, zafascynowanego zimnym okrucieństwem partnerki, obsadzili szlachetnego doktora, który z całych sił przeciwstawia się „la belle dame sans merci” i jej nieprawościom. Tym niemniej, nie sposób nie myśleć o Chińskim raju jako wariacji na temat najbardziej perwersyjnej fantazji orientalnej, jaką zna literatura!

CHIŃSKIE LINKI:

MEGA (CBR)

MEDIAFIRE (PDF)

Poza pierwszymi dekadami XX wieku, kiedy rozchwytywali go przedstawiciele Młodej Polski, Ogród udręczeń nie stał się w Polsce tekstem kultowym, ani nawet powszechnie znanym. Samego Mirbeau kojarzy się głównie z Dziennika panny służącej. Ten stan rzeczy próbowało zmienić na początku lat 90. Wydawnictwo Alfa. Choć udało się to połowicznie, dzięki inicjatywie warszawskiej oficyny można dziś łatwo odnaleźć książkę na Allegro i dać się skusić „wyrafinowanemu okrucieństwu chińskich tortur”!

środa, 8 stycznia 2025

ZORDON N°06 - JASKINIOWIEC

Tytuł oryginalny: Zordon

n.06 - L'uomo delle caverne

Wydawca: Ediperiodici

Rok pierwszego wydania: maj 1975

Scenariusz: Ennio Missaglia

Grafika: Bruno Marraffa

Skan wydania włoskiego i francuskiej translacji:

Charles (VintageComix), AtomHic (BDtrash)

Cyfrowa rekonstrukcja: Cyfrowy Baron

Czyszczenie dymków: Grifos

Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor

Korekta: Aristejo

Jak niezbicie wynika z okładki, Jane i Zordon podróżują tym razem do samych początków ludzkości. Okazuje się, że osobom z początku XIX wieku trudno ustalić, na jaką epokę mogą te początki przypadać. Pal jednak licho dokładność, kosmitę interesują przede wszystkim kwestie antropologiczne, możliwość podejrzenia człowieka sprzed tysięcy lat w jego naturalnym środowisku. W tym miejscu trzeba wziąć poprawkę na specyfikę serii, skupionej na aspektach najciekawszych dla fumetti per adulti. Nie będzie raczej okazji oglądać jaskiniowców przy typowych codziennych czynnościach, przysłowiowym obieraniu kartofli. Sporo będzie natomiast wydarzeń gwałtownych i krwawych!

Brutalność plansz Zordona musiała szokować odbiorców wychowanych na dotychczasowych wyobrażeniach o życiu prehistorycznych ludzi. Zwłaszcza tych znanych z kina, gdyż w XX wieku to ono władało niepodzielnie masową wyobraźnią. A jaskiniowcami interesowało się od samych swoich początków, gdy masową wyobraźnię rozbudzały najnowsze odkrycia archeologiczne. Najważniejszym tego pierwszego okresu reprezentantem jest Man’s Genesis, krótkometrażówka Davida Warka Griffitha z 1912 roku. Perypetie człowieka pierwotnego, któremu dzięki wynalezieniu maczugi udaje się wygrać z silniejszym rywalem, mogą dzisiaj bawić charakterystyczną dla kina niemego, wyrazistą ekspresją aktorską. Kto jednak zaręczy, że człowiek pierwotny, nie władając jeszcze biegle słowem mówionym, nie porozumiewał się za pomocą równie ostentacyjnych grymasów, póz i gestów?

Jaskiniowcy na dobre zadomowili się w kinie od lat 40., stając się bohaterami kina przygodowego na wzór Tarzana. Filmy z ich udziałem miały przede wszystkim nieść rozrywkę i zdumiewać najnowszymi osiągnięciami w dziedzinie efektów specjalnych. Nic więc dziwnego, że wbrew ustaleniom naukowym nieodłącznym elementem świata przedstawionego stały się wykreowane za pomocą techniki stop-motion dinozaury, a w finale następował jakiś widowiskowy kataklizm, z którego jednak sam protagonista i jego towarzyszka uchodzili bez szwanku. Prehistoryczne dziewczyny, o nienagannych figurach modelek, nienagannie umalowane i uczesane, były zresztą atrakcją nie mniejszą niż dinozaury! Najsłynniejszy obraz z tego okresu, Milion lat przed naszą erą (1966), zawdzięcza swój kultowy status w głównej mierze fascynującej Raquel Welch w sugestywnym „jaskiniowym” bikini.

W następnych dekadach kino podjęło próbę bardziej realistycznego przedstawienia początków naszego gatunku. Niekwestionowanym przełomem okazała się Walka o ogień, epicki spektakl Jean-Jacques’a Annauda z 1981 roku, odrzucający popkulturowe uproszczenia na rzecz historycznej rzetelności. Sposób funkcjonowania pierwotnych społeczności realizatorzy konsultowali z antropologami, a prymitywną mowę ludzi pierwotnych opracował angielski pisarz i językoznawca Anthony Burgess. Z oczywistych względów zabrakło tym razem dinozaurów, za to pod dostatkiem było dramatycznych, trzymających w napięciu perypetii, czyniących film nieodparcie atrakcyjnym również dla widzów przedkładających dynamiczną akcję nad lekcję prehistorii. Powód do radości mieli także miłośnicy komiksu – plakat do filmu stworzył w swoim charakterystycznym stylu sam Phillipe Druillet!

Wydany sześć lat wcześniej szósty tomik Zordona wydaje się prekursorem tego werystycznego, a właściwie naturalistycznego sposobu prezentacji prehistorii, którego Walka o ogień jest zarazem pionierem, jak też najdoskonalszym reprezentantem. Późniejsze produkcje o zbliżonej tematyce w przeważającej mierze postawiły na tonację komediową, biorąc najwyraźniej przykład z animowanych Flinstonów, a te nieliczne realizowane „na serio” nigdy nie dorównały autentycznością wizji Annauda i spółki. Choćby dlatego, że stosowane nagminnie CGI nasuwa nieodparte skojarzenia z grą komputerową, niwelując wrażenie realizmu. Ponadto wysokobudżetowe kino zanadto obawia się klasyfikacji pod wyższą kategorią wiekową, by ukazać to, co w Walce o ogień, a wcześniej w Zordonie, stanowiło jeden z podstawowych impulsów człowieka pierwotnego – jego nieokiełznaną seksualność. Cokolwiek by o jaskiniowcach nie powiedzieć, w sprawach damsko-męskich nie byli jeszcze dżentelmenami i bez uznania tego faktu trudno mówić o ich autentycznym portretowaniu!

JASKINIOWE LINKI:

MEGA (CBR)

MEDIAFIRE (PDF)

Należy na sam koniec wspomnieć absolutnie wyjątkową 2001: Odyseję kosmiczną Stanleya Kubricka, z prologiem rozgrywającym się u zarania ludzkości. Dzięki kontaktowi z tajemniczym czarnym monolitem (Władcą Stworzycielem Światów?) małpoludy uczą się posługiwać kością jako prymitywną bronią. O natrafieniu na tak przełomowy moment w historii Jane i Zordon mogą tylko pomarzyć!