Tytuł oryginalny: Oltretomba Nuova Serie
n.288 - La Figlia della Morte
Wydawca: Ediperiodici
Rok pierwszego wydania: wrzesień 1985
Reedycja: Raccolta Oltretomba n°7 (1990)
Scenariusz: Anonim
Grafika: Pier Carlo Macchi & Studio di IF
Skan edycji włoskiej: Akujo (VintageComix)
Rekonstrukcja oryginalnego skanu: Vallaor
Rekonstrukcja skanu okładki oraz porady techniczne:
Cyfrowy Baron
Przekład z języka włoskiego: Vallaor
Piękne, perfidne, okrutne… Skąd u twórców fumetti tendencja do ukazywania kobiet, których wnętrze jest tak szkaradne, jak atrakcyjny ich wygląd zewnętrzny? Skąd ten wysyp różnej maści upiorzyc, wampirzyc, strzyg i wilkołaczyc? Czemu bohaterki komiksów dla dorosłych nie mogły być ucieleśnieniem marzeń o partnerkach ciepłych jak słoneczko i słodkich jak plaster miodu? Dlaczego nie takie urocze, niebiańskie istoty, a dziewuchy z piekła rodem (czasem dosłownie) zdominowały włoski komiks od połowy lat sześćdziesiątych?
Znawcy tematu dopatrują się przyczyn w przemianach obyczajowych w tamtejszym społeczeństwie, przede wszystkim coraz wyraźniejszym akcentowaniu przez kobiety swej podmiotowości. Dla mężczyzn wychowanych w konserwatywnym duchu taka niepokorna postawa „słabszej płci” była szokiem, wywołującym poznawczy dysonans. Współczesne, silne i atrakcyjne dziewczyny zarazem fascynowały i przerażały. Dała temu wyraz sztuka komiksowa, prezentując galerię "les belles dames sans merci", tyleż powabnych, co groźnych.
Śledzenie przygód tych nienasyconych bestyjek mogło pełnić funkcję terapeutyczną, oswajając męskich odbiorców z nowym typem kobiecości, wyzwolonej z gorsetu konwenansów, podążającej za głosem instynktu i obligującej parterów do dotrzymania jej kroku. Z perspektywy czasu wyraźnie widać, że ówczesne komiksowe skandalistki przetarły szlaki aktywnym i samodzielnym heroinom komiksu. Obecnie miejsce charakternych protagonistek w popkulturze jest tak oczywiste, że nikomu już nie przyjdzie do głowy utożsamiać je z siłami nieczystymi.
Niemniej jednak nie wszystkie protagonistki fumetti per adulti dają się zaszufladkować jako proto-feministki w gotyckim kamuflażu. Od drugiej połowy lat 70. we włoskich kieszonkowcach zaroiło się od ślicznotek o wyraźnie psychopatycznych rysach. Różnej maści dewiantki zawładnęły komiksem dla dorosłych, popychając go w kierunku czystej transgresji. Zbrodnicze nimfomanki zadomowiły się zwłaszcza w seriach z błękitem w tytule, Terror Blu i Storie Blu. Skrajnie niehigieniczne przypadki kobiecych zachowań prezentowała też seria Oltretomba, która po opatrzeniu logo charakterystyczną czaszką zmieniła formułę gatunkową z dyskretnie erotycznego gotyku na wyuzdany splatter, tryskający na przemian krwią i spermą.
Opowieścią tego typu jest właśnie Córka Śmierci, studium erotycznej aberracji z ornamentem cmentarnych obrzydliwości. Podobny "szoker" jeszcze na tej stronie nie pojawił, stąd też ostrzeżenie dla wrażliwszych! Nie jest to niewinna zabawa w pikantną grozę, lecz autentyczny body horror, eksplorujący podobne rejony, co o dwa lata późniejszy, niesławny film Jörga Buttgereita. Strategię twórców można rzecz jasna uznać za czystą komercję, epatowanie odbiorcy dla podniesienia ilości sprzedanych egzemplarzy. Nawet jeśli tak sprawy się mają, za sprawą ekstremalnych środków wyrazu udało się im powiedzieć coś autentycznego o mrocznym obliczu seksualności. Nie tylko kobiecej, ponieważ wbrew temu, co głoszą równej maści mizogini, płeć piękna nie ma monopolu na zło i perwersję: ona tylko nadaje im najbardziej powabną formę!
OLTRETOMBICZNE LINKI: "Kobieto! (...) Postaci twojej zazdroszczą anieli, a duszę gorszą masz, gorszą niżeli!..." W tym konkretnym przypadku emfaza wieszcza wydaje się być całkiem na miejscu!
Świetna robota. A planujesz może jakieś kryminały? Np. Diabolik?
OdpowiedzUsuńZ tego co przeczytałem w sieci, Diabolik powinien w tym roku ukazać się po polsku za sprawą wydawnictwa Tore. Na razie więc odpuszczam sobie ten tytuł, pomimo jego niekwestionowanej pozycji protoplasty formatu kieszonkowego. Natomiast kryminał to bardzo dobra myśl! Z dotąd przełożonych najbliżej do tej formuły gatunkowej było Wallesteinowi, ale przyznajmy, że tytułowy bohater nie musiał zanadto główkować, rozwiązanie zagadki miał podane na tacy!
OdpowiedzUsuńJeszcze jest tych kryminałów trochę np. Mister X, tak więc pole do popisu jest spore. Ciekawe czy rzeczywiście wydadzą Diabolik
OdpowiedzUsuńPetarda. Wielkie dzięki!
OdpowiedzUsuń