Tytuł oryginalny: Storie Blu
n.13 - L'usurpatrice
Scenariusz: Carmelo Gozzo
Grafika: Francesco Blanc
Wydawca: Ediperiodici
Rok pierwszego wydania: czerwiec 1980
Skan oryginalnego wydania włoskiego:
Charles (VintageComix)
Rekonstrukcja cyfrowa: Old Man
Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor
Korekta: Aristejo
Powrót Storie Blu, czyli fantastyki naukowej podszytej grozą, bądź też grozy podszytej fantastyką! Jedna z tych serii, których praktycznie każda odsłona ma do zaproponowania jakiś ciekawy pomysł, mający szansę należycie się rozwinąć dzięki słusznej ilości stron. Niestety, również za sprawą obszerności Błękitne historie nie goszczą na blogu zbyt często. Pracy przy nich tyle, co przy dwóch "regularnych" tomikach, a gdy dodamy do tego kiepską jakość większości skanów wyjściowych, wymagającą kompleksowych i czasochłonnych zabiegów rekonstrukcyjnych, narzuca się oczywiste pytanie, czy gra warta jest świeczki? Może lepiej zabrać się za coś objętościowo mniejszego i wdzięczniejszego pod kątem obróbki graficznej, dzięki czemu kolejne czarcie projekty pojawiać się będą z większą regularnością?
Postanowiłem jednak podjąć ryzyko zagrzebania się w jednym tomiku na długie tygodnie! Niekoniecznie motywowały mną wyjątkowe walory estetyczne dzieła, jak miało to miejsce na przykład przy ”baśniach dla dorosłych” Magnusa. Niedopartym impulsem okazał się seans nowego filmu Brandona Cronenberga, który podobnie jak niegdyś jego ojciec odważnie poczyna sobie w domenie horroru science fiction. Infinity Pool, z którym Uzurpatorka rezonuje zaskakująco dobrze, ma wręcz szansę na status dzieła kultowego, do czego przyczynia się zarówno boska Mia Goth w roli głównej, jak też niewątpliwa drapieżność i transgresyjność fabuły. Do obiegu trafiły dwie wersje dostosowane do odpowiednich kategorii wiekowych. Podczas gdy purytańska Ameryka ogląda w kinach R-kę, w "dekadenckich" krajach europejskich, takich jak Niemcy czy Francja, zapoznać się można z wariantem dłuższym i bezwstydniejszym. Niestety, jak dotąd żaden dystrybutor nie pokusił się o sprowadzenie Infinity... na polskie ekrany, tym niemniej bywalcy Nowych Horyzontów mieli okazję do zapoznania się z filmem w wariancie NC-17, czyli w pełnej krasie. Zresztą wyłącznie po godzinie 22:00, jak na prawdziwy „film dla dorosłych” przystało!
Nie wiadomo, jakimi utworami inspirował się Brandon Cronenberg przy tworzeniu scenariusza. Centralny koncept, którego nie sposób wyjawić nie psując ludziom frajdy, pojawiał się w fikcji fantastycznonaukowej już wcześniej. Zapewne także Carmelo Gozzo, pisząc w 1980 roku skrypt do swojego fumetto, miał już za sobą solidną porcję literatury sci-fi na ten sam temat. Tym niemniej obydwaj twórcy wyciągnęli z konceptu bardzo podobne, nihilistyczne, a zarazem nieodparcie logiczne konkluzje. Obaj też postarali się nie wchodzić zanadto w techniczne szczegóły, w słusznym przekonaniu, że nie one są dla odbiorców najciekawsze, a ich samych mogą zdemaskować jako kompletnych laików. Przy czym Croneberg wykpił się zupełnie, unikając jakichkolwiek naukowych wyjaśnień, podczas gdy Gozzo zadbał o racjonalne uzasadnienie ukazanego fenomenu. Czy udało mu się wyjść z zadania obronną ręką? A może poziom absurdu przekroczył dopuszczalne granice, czyniąc całość bardziej śmieszną niż straszną? Odpowiedź na te pytania zależy od indywidualnej wrażliwości czytelnika - zachęcam do dzielenia się wrażeniami! Na pewno warto zmierzyć się z Uzurpatorką, dla której seans Infinity Pool będzie wdzięcznym uzupełnieniem (bądź vice versa!)
UZURPATORSKIE LINKI:Podobnie jak film Cronenberga, komiks Gozzo i Francesco Blanca istnieje w dwóch wersjach, przy czym ta druga powstała nie tyle z szczerej chęci twórców, co z bieżącej potrzeby włoskiego rynku. Cała seria Fumetti del Futuro składała się z reedycji wcześniejszych tytułów, wzbogaconych o dosadniejsze sceny kopulacji. Także nowa okładka odzwierciedla odmienny od pierwotnego punkt ciężkości fabuły…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz