Tytuł oryginalny: Lucifera
n.18 - Erotismo infernale
Wydawca: Ediperiodici
Rok pierwszego wydania: marzec 1973
Scenariusz: Giorgio Cavedon
Grafika: Tito Marchioro
Skan wydania niemieckiego:
Charles (VintageComix)
Rekonstrukcja cyfrowa: Old Man
Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor
Korekta: Aristejo
Höllerische erotismus - czego można spodziewać się po tak sugestywnym tytule (brzmiącym dobitnie zwłaszcza w wersji niemieckiej, która tym razem posłużyła za podstawę przekładu)? Przede wszystkim Lucifery w stanie czystym: diablicy, która nie musi hamować swoich instynktów w obawie przed reprymendą ze strony ukochanego, nie podzielającego jej zamiłowania do grzechu. Choć zaczyna przygodę we wspólnym lochu z Faustem, wkrótce jej sytuacja zmienia się diametralnie. Gdy ląduje w łożu księcia Moguncji, uzależnia go od siebie swoim piekielnym erotyzmem, stając się zarówno oficjalną faworytą, jak też nieodłączną towarzyszką jego zuchwałych wypraw.
Zamiana kochanka na bezwzględnego i ambitnego księcia wyznacza nowy etap serii, którą dotychczas jako tako trzymał w ryzach etyczny kompas męskiego protagonisty. Mniejsza o to, że pragnący czynić dobro Faust dopuszczał się niejednego moralnie nagannego uczynku, czasami z winy swojej występnej towarzyszki, a czasami sam z siebie, zmuszony okolicznościami i słabością ludzkiej natury. Przynajmniej dręczyły go potem wyrzuty sumienia i obiecywał w duszy poprawę! Tymczasem niemiecki władyka pozbawiony jest tego rodzaju słabości. Ten średniowieczny samiec alfa (Alpha-Männchen!) zdobywa wszystko, czego zapragnie, idąc do celu po trupach, nawet jeśli będą to trupy starców, kobiet i dzieci. Lucifera nie mogła wymarzyć sobie lepszego towarzysza do swojej nadrzędnej misji, jaką jest czynienie zła na ziemi. Pytanie tylko, czy wyłącznie tego pragnie, czy pławienie się w nieprawości zaspokoi drzemiące nawet w niej pragnienie miłości? Dobrze jest znaleźć bratnią duszę (potępioną), lecz to przeciwieństwa, takie jak dobro i zło, najmocniej się przyciągają!
Do dylematów sercowych bohaterki twórcy jeszcze kiedyś powrócą, na razie jednak zostaje przez nich posłana hen za morze, na poszukiwanie magicznego artefaktu! Ten legendarny przedmiot wydaje się dla niej wyjątkowo niebezpieczny, bo cały jest przesiąknięty świętością. Możliwe jednak, że Lucifera jako pilna adeptka piekielnych nauk potrafi obchodzić się z relikwiami tak, aby nie pozostawiły trwałego uszczerbku na zdrowiu. A o taki wcale nietrudno, gdy obchodzimy się nieostrożnie z przedmiotami kultu... Wystarczy spytać pewnego słynnego archeologa, który zresztą miał kiedyś do czynienia z naczyniem, na poszukiwanie którego wyrusza występny książę wraz ze swoją infernalną konkubiną.
HÖLLERISCHE LINKS:Wszyscy pamiętający przygody wspomnianego archeologa wiedzą, że przy wyborze właściwej relikwii należy wykazać się znajomością przedmiotu, nie poprzestając na walorach estetycznych, te bowiem potrafią wprowadzić w błąd. Prawdziwym specjalistom przypominać zresztą tego nie trzeba. Spróbujcie jednak powiedzieć biskupom, że nie wszystko święte, co się świeci!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz