sobota, 30 listopada 2024

LUCIFERA N°24 - BIADA DOBRYM!

Tytuł oryginalny: Lucifera

n.24 - Guai ai buoni!

Wydawca: Ediperiodici

Rok pierwszego wydania: wrzesień 1973

Scenariusz: Giorgio Cavedon

Grafika: Tito Marchioro

Skan edycji włoskiej:

Charles (VintageComix)

Rekonstrukcja plansz i okładki: Cyfrowy Baron

Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor

Korekta: Aristejo

Gdzie diabeł nie może, tam biskupa pośle! Zdradzając co nieco fabułę tomiku, do ostatecznego upadku Rosen i zwycięstwa sił Zła najbardziej przyczyni się lokalny dostojnik kościelny. Najpierw przez swoją gorliwość w posyłaniu ludzi na stos (praktyka, którą niechybnie podpatrzył u nieświętej pamięci Wielkiego Inkwizytora), a następnie przez oportunizm, skutkujący przedłożeniem interesu własnego nad dobro ogółu. Całkiem możliwe zresztą, że mając na względzie wyłącznie samego siebie, zachował się zgodnie z wytycznymi Kościoła, nakazującego w pierwszym rzędzie troszczyć się o swoich reprezentantów. W końcu namiestnicy państwowi się zmieniają i nie tak rzadko tych szlachetnych zastępują tyrani, lecz dopóki między władzą świecką a duchową istnieje porozumienie, z punktu widzenia Watykanu wszystko jest w porządku.

Nawet przy wymagającym maksimum dobrej woli założeniu, że kościelni dostojnicy na ogół starają się nie szkodzić organizmowi państwowemu, w ramach którego funkcjonują, nie ulega wątpliwości, że kultura masowa oceniła ich dość jasno, utrwalając topos złego hierarchy - przede wszystkim w randze biskupa. Podczas gdy złowieszczy kardynał to prawie zawsze Richelieu, niegodnych zaufania biskupów jest całe mrowie w kinie, literaturze, a jak widać także w komiksie. Cechuje ich obłuda, interesowność, pazerność, jak też stała gotowość do zdrady i trzymania strony najsilniejszego. Wszystkie te przymioty składają się bardziej na obraz polityka niż przewodnika duchowego, dlatego też często kontrastowani są ze zwykłymi księżmi, mającymi większy kontakt z lokalną społecznością, znającymi jej troski i potrzeby. Wydaje się, że im wyżej w hierarchii, tym dalej od samych wiernych i pierwotnych założeń religijnej wspólnoty. Jak to jest z kardynałami oraz samym papieżem - aż strach pomyśleć!

Jeden papież już się zresztą w Luciferze pojawił. Był nim sam Urban II, postać kontrowersyjna ze względu na wzniecenie krucjat, lecz na kartach komiksu przedstawiony jako osoba moralnie nieskazitelna, którą tylko trucizna dodana do wina mszalnego mogła sprowadzić z drogi świętości. Pomimo wyraźnego dystansu do przedstawicieli Kościoła, seria nie podważa podstawy funkcjonowania tej instytucji. W końcu w fabule pierwsze skrzypce gra autentyczna diablica, a kwestie zbawienia i potępienia rozważane są całkowicie na poważnie. Teoretycznie nie jest wykluczone pojawienie się tutaj jakiegoś przyzwoitego duchownego. Jedno jest pewne - w żadnym razie nie może to być biskup. W taką anomalię nikt by nie uwierzył!

BISKUPIE LINKI:

MEGA (CBR)

MEDIAFIRE (PDF)

Tak oto prezentuje się figura Biskupa na szachownicy Lego. Jak widać, jego czarna natura była dla projektantów oczywistością. Równie jednoznacznym synonimem zła nie jest obecnie już nawet Joker, choć tutaj winić trzeba głównie Todda Phillipsa z jego "humanistyczną" interpretacją postaci. Spróbowałby tylko tego z jakimś biskupem!

środa, 13 listopada 2024

WALLESTEIN. NAGA DLA POTWORA

Tytuł oryginalny: Wallestein il mostro

Anno I N.09 - Nuda per il mostro

Wydawca: Edizioni Segi

Rok pierwszego wydania: grudzień 1972

Scenariusz: Renzo Barbieri

Grafika: Mario Cubbino

Skan wydania włoskiego:

PJP (VintageComix)

Translacja i wstawianie tekstu: Vallaor

Korekta: Aristejo

Czyszczenie plansz i dymków: Komixpmi

Rekonstrukcja cyfrowa okładki: Cyfrowy Baron

Nie trzeba było długo czekać na kolejne pojawienie się Jimmy'ego Wallesteina! Przyczyna tak rychłego powrotu wynikła ze specyfiki poprzedniego tomiku, który przedstawił charyzmatycznego łotra, tytułowego Skorpiona, nie uśmiercając go w finale, co pozostawiło apetyt na więcej. Tym razem mamy do czynienia z nieco późniejszym starciem Wallesteina z królem przestępczego półświatka, zbyt sprytnym, aby samemu próbować stawiać czoła nadludzkiej sile potwora. Zamiast posyłać na pewną śmierć kolejnych podwładnych, zleca szemranemu profesorowi zbadanie struktury molekularnej Wallesteina w celu opracowania skutecznej metody jego unicestwienia. Do pobrania próbki wyznaczona zostaje piękna dziewczyna, której zmysłowości nie zdoła się oprzeć żaden mężczyzna, nawet tak zadeklarowany monogamista jak hrabia Jimmy. Zwłaszcza, gdy stanie przed nim naga...

Wrażliwość na wdzięk słodkiej femme fatale czyni bohatera bardziej ludzkim, oczywiście do czasu, gdyż nie w jego stylu jest odpuszczanie win i dawanie drugiej szansy łotrom, nawet tym bardzo atrakcyjnym. Bezwzględność Wallesteina w wymierzaniu kary stanowi jego cechę charakterystyczną od samego początku. Zarazem ten profil mściciela, który z wyraźnie sadystyczną przyjemnością odpłaca zbirom pięknym za nadobne, ocieplają relacje z trójką kobiet. Nie da się ukryć, że bez ich wsparcia jego walka z przestępczością nie byłaby tak efektowna, a zaskarbienie sobie sympatii czytelników znacznie trudniejsze.

W elitarnym gronie dopuszczonych do sekretu podwójnej tożsamości hrabiego najważniejsza jest Sara Orloff. Z olśniewającą arystokratką o rosyjskich korzeniach (w Zbrodniczym sobowtórze tańczy przed ukochanym w kozackim stroju!) łączy go prawdziwa miłość, której wymiar fizyczny celebrowany jest praktycznie w każdym epizodzie. Nadmieńmy, że w celu zapewnienia ukochanej komfortu Wallestein korzysta w alkowie z imitującego skórę jedwabnego kostiumu, co czyni sceny łóżkowe znacznie bardziej apetycznymi. Ciepłym uczuciem, choć zdecydowanie synowskim, obdarza Jimmy Olympię Moor, sympatyczną staruszkę z detektywistyczną żyłką i zaskakującą wiedzą o środowisku przestępczym. Jej bezbłędna orientacja i precyzyjne informacje zaoszczędzają Wallesteinowi mnóstwo czasu, umożliwiając błyskawiczne przystąpienie do działania.

Najbardziej zaskakująca relacja łączy go z Alicją Wolf, genialną lekarką działającą poza prawem. Pomimo tego, że zdarza jej się przyjmować w swoim gabinecie pokiereszowanych kryminalistów, Wallestein otacza ją opieką, chyba nie tylko dlatego, że sam korzysta z jej usług. Akceptuje też bez mrugnięcia okiem lesbijskie skłonności Alicji, co czyni go znacznie mniej homofobicznym niż większość ówczesnych protagonistów fumetti. Sara, Olympia i Alicja wydobywają z Wallesteina to, co najlepsze, udowadniając tym samym, że za każdym wielkim potworem powinny stać mądre kobiety!

LIENS FÉMININS:

MEGA (CBR)

MEDIAFIRE (PDF)

Luca Mencaroni w ilustrowanym przewodniku Immaginario sexy wskazuje na pierwowzór Olympii Moor. Miała nim być Margaret Rutheford, znakomita aktorka brytyjska, która zaskarbiła sobie miłość widzów serią filmów o rezolutnej detektyw Miss Marple. Jak by nie było, ze starszymi paniami nie ma żartów!