Tytuł oryginalny: Lucifera
n.24 - Guai ai buoni!
Wydawca: Ediperiodici
Rok pierwszego wydania: wrzesień 1973
Scenariusz: Giorgio Cavedon
Grafika: Tito Marchioro
Skan edycji włoskiej:
Charles (VintageComix)
Rekonstrukcja plansz i okładki: Cyfrowy Baron
Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor
Korekta: Aristejo
Gdzie diabeł nie może, tam biskupa pośle! Zdradzając co nieco fabułę tomiku, do ostatecznego upadku Rosen i zwycięstwa sił Zła najbardziej przyczyni się lokalny dostojnik kościelny. Najpierw przez swoją gorliwość w posyłaniu ludzi na stos (praktyka, którą niechybnie podpatrzył u nieświętej pamięci Wielkiego Inkwizytora), a następnie przez oportunizm, skutkujący przedłożeniem interesu własnego nad dobro ogółu. Całkiem możliwe zresztą, że mając na względzie wyłącznie samego siebie, zachował się zgodnie z wytycznymi Kościoła, nakazującego w pierwszym rzędzie troszczyć się o swoich reprezentantów. W końcu namiestnicy państwowi się zmieniają i nie tak rzadko tych szlachetnych zastępują tyrani, lecz dopóki między władzą świecką a duchową istnieje porozumienie, z punktu widzenia Watykanu wszystko jest w porządku.
Nawet przy wymagającym maksimum dobrej woli założeniu, że kościelni dostojnicy na ogół starają się nie szkodzić organizmowi państwowemu, w ramach którego funkcjonują, nie ulega wątpliwości, że kultura masowa oceniła ich dość jasno, utrwalając topos złego hierarchy - przede wszystkim w randze biskupa. Podczas gdy złowieszczy kardynał to prawie zawsze Richelieu, niegodnych zaufania biskupów jest całe mrowie w kinie, literaturze, a jak widać także w komiksie. Cechuje ich obłuda, interesowność, pazerność, jak też stała gotowość do zdrady i trzymania strony najsilniejszego. Wszystkie te przymioty składają się bardziej na obraz polityka niż przewodnika duchowego, dlatego też często kontrastowani są ze zwykłymi księżmi, mającymi większy kontakt z lokalną społecznością, znającymi jej troski i potrzeby. Wydaje się, że im wyżej w hierarchii, tym dalej od samych wiernych i pierwotnych założeń religijnej wspólnoty. Jak to jest z kardynałami oraz samym papieżem - aż strach pomyśleć!
Jeden papież już się zresztą w Luciferze pojawił. Był nim sam Urban II, postać kontrowersyjna ze względu na wzniecenie krucjat, lecz na kartach komiksu przedstawiony jako osoba moralnie nieskazitelna, którą tylko trucizna dodana do wina mszalnego mogła sprowadzić z drogi świętości. Pomimo wyraźnego dystansu do przedstawicieli Kościoła, seria nie podważa podstawy funkcjonowania tej instytucji. W końcu w fabule pierwsze skrzypce gra autentyczna diablica, a kwestie zbawienia i potępienia rozważane są całkowicie na poważnie. Teoretycznie nie jest wykluczone pojawienie się tutaj jakiegoś przyzwoitego duchownego. Jedno jest pewne - w żadnym razie nie może to być biskup. W taką anomalię nikt by nie uwierzył!
BISKUPIE LINKI:Tak oto prezentuje się figura Biskupa na szachownicy Lego. Jak widać, jego czarna natura była dla projektantów oczywistością. Równie jednoznacznym synonimem zła nie jest obecnie już nawet Joker, choć tutaj winić trzeba głównie Todda Phillipsa z jego "humanistyczną" interpretacją postaci. Spróbowałby tylko tego z jakimś biskupem!
Co do pazerności osób duchownych, którzy zapisali się w historii, warto wspomnieć o Herakliuszu, który był patriarchą Jerozolimy podczas jej zdobycia przez wojska Saladyna.
OdpowiedzUsuń"Po kapitulacji miasta 2 października wzbudził zgorszenie zarówno wśród chrześcijan, jak i muzułmanów, kiedy wykupił się z niewoli za ustaloną przez Saladyna kwotę 10 dinarów i wraz ze swoim ogromnym majątkiem wyjechał z miasta, nie oglądając się na rzesze biedaków, którzy nie mieli czym zapłacić."
Resztę informacji o tej nietuzinkowej postaci znajdziecie pod tym linkiem:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Herakliusz_(patriarcha_Jerozolimy)
Dzięki za bonusową historyczną anegdotę! Jak widać, narracje o kapłanach kutych na cztery łapy i niezbyt czułych na niedole swych owieczek nie wzięły się znikąd!
Usuń