Tytuł oryginalny: Lucifera
n.12 - Femmina perversa
Wydawca: Ediperiodici
Rok pierwszego wydania: wrzesień 1972
Scenariusz: Giorgio Cavedon, Leone Frollo
Grafika: Leone Frollo
Skan wydania holenderskiego: Charles (VintageComix)
Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor
Kim jest owa kobieta „wszeteczna”, zapowiadana w tytule? Czy to Lucifera, która na okładce dokonuje aktu flagellacji na atrakcyjnej blondynce? Skojarzenie oczywiste, ale mylące. Perfidia i przewrotność są wpisane w naturę naszej protagonistki tak mocno, że dodatkowe oznajmianie tego faktu byłoby tautologią. Natomiast sama okładka jest przykładem klasycznej zmyłki, sekwencją nie mającą nic wspólnego z tym, co znajduje się w środku. Dopiero za pewien czas Lucya będzie tak dokazywać z biczem, na razie u boku Fausta jest w miarę grzeczna i potulna… Najwyraźniej za grzeczna dla twórców okładek, których korci, by pokazywać ją w akcji!
Z obwolutą wiąże się pewna ciekawostka: pochodzi ona z francuskiej edycji, gdzie obydwie dziewczyny noszą gustowne biustonosze (czyżby średniowieczne Victoria’s Secret?). W edycji włoskiej obydwie obywają się bez górnej części garderoby. Zainteresowanych tym niewątpliwie kuszącym widokiem odsyłam na koniec tomiku, gdzie zaprezentowana została oryginalna wersja topless. Francuska może natomiast pochwalić się większą przestrzenią kadru – widzimy na przykład całe okno. Zatem dla każdego coś miłego, dla jednych będzie to nagość, dla innych wystrój wnętrz. Wersja Elvifrance stała się frontalną głównie po to, aby zostawić czytelnikom coś ekstra do odkrycia podczas lektury.
Skoro wszeteczeństwo diablicy to zbyt łatwy trop, kto nam pozostaje? Może pani Veniero, która zapamiętana w namiętności do młodszego mężczyzny wypiera się dla niego własnej córki? A może Caterina, która nie zamierza pozostawać bierną ofiarą losu i na okrutną zdradę rodzicielki odpowiada równie okrutnym kontratakiem? Obydwie niewiasty z odmiennych powodów łamią konwenanse i zasady moralności, wykraczając poza przypisane sobie role. Czy te nie okazują się jednak iluzją, jaką stworzyli sobie mężczyźni, pragnący widzieć w płci przeciwnej wyłącznie to, co piękne i wzniosłe, podczas gdy prawdziwym jej reprezentantkom daleko do zwiewnych, nieskazitelnych istot ze świata fantazji? Jakkolwiek eterycznie by ich poeci nie opisywali, one również stąpają obiema stopami po ziemi, narażone na te same niebezpieczeństwa i pokusy co mężczyźni, na dodatek zmuszone liczyć się z faktem, że wszelkie ich uczynki zostaną ocenione surowiej, właśnie z powodu wyśrubowanych wymogów etycznych, jakie społeczeństwo stawia kobietom.
Koniec końców, bez względu na etyczną ocenę ich postępków, Caterina i jej matka spoglądają na świat znacznie bardziej realistycznie niż Faust, który uparcie goni za fantazmatem kobiety idealnej, kończąc w objęciach istoty będącej zaprzeczeniem anioła. Co czyni go podobnym do innego bohatera romantycznego, hrabiego Henryka z Nie-Boskiej Komedii (1833). Bohater Zygmunta Krasińskiego porzuca żonę na rzecz zjawy-Dziewicy, która prowadzi go na skraj przepaści, ujawniając wówczas swoje prawdziwe oblicze robaczywego trupa. Komiksowy Faust trafia jednak lepiej, dzieląc łoże z namiętną, jak najbardziej cielesną diablicą, której kunszt miłosny objawi się chociażby na kartach niniejszego tomiku.
WSZETECZNE LINKI:Portugalska okładka jednoznacznie określa tożsamość "perwersyjnej kobiety". Rozpustna wdowa Veniero, gotowa zaprzeć się własnej córki dla jurnego młodziana! Czy można jednak bezwględnie ją potępić, czy nie ma dla niej żadnych okoliczności łagodzących? Odpowiedzi udzielić musiałyby czytelniczki, bardziej wrażliwe na męski urok wąsatego Paolo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz