Tytuł oryginalny: Zora la Vampira
Serie II n.10 - Le due verginelle
Wydawca: Edifumetto
Rok pierwszego wydania: 23 czerwiec 1973
Scenariusz: Renzo Barbieri, Giuseppe Pederiali
Grafika: Birago Balzano
Skan edycji włoskiej:
Mal32 & Aquila della Notte (VintageComix)
Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor
Korekta: Aristejo
W szesnastej odsłonie występnych przygód Zory nic nie jest takie, jakim się na pierwszy rzut oka wydaje! Chociażby dziewczęta z tytułu, które pod względem fizycznym istotnie spełniają kryteria dziewictwa. Błędem byłoby natomiast kojarzyć ich nienaruszony hymen z zestawem cech psychologicznych, jakie przypisuje się dziewicom: wstydliwością, niewinnością, brakiem doświadczenia w domenie miłości fizycznej. Od tych przymiotów jest obydwu uczennicom koledżu jak najdalej, dlatego tym bardziej szkoda, że Zora i Frau widzą w nich przede wszystkim smakowity posiłek. Gdyby nie były takie łakome, zyskałyby pojętne adeptki, umilające im czas znacznie dłużej!
Czytelnicy, którzy zapoznali się z pierwszą translacją tego tomiku (opublikowaną kilkanaście lat temu jako Zara), nie będą zaskoczeni rozwojem akcji, mogą natomiast zdziwić się dodatkowymi sześcioma stronami, których próżno szukać we francuskim wydaniu. Czy o ich usunięciu zdecydowała oszczędność miejsca, pozwalająca umieścić w tomiku większą liczbę reklam, czy może względy cenzuralne? Wykorzystajmy sprzyjającą okazję, aby przyjrzeć się bliżej owym unikatowym dla wersji włoskiej stronicom i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego Elvifrance się ich pozbyło! Spojlerów uniknąć się nie da, dlatego polecam lekturę tekstu pod linkami już po zapoznaniu się z treścią epizodu.
DZIEWICZE LINKI:„We trójkę możemy świetnie się bawić!” Eva próbuje udobruchać urażoną Annę, zwracając uwagę na pozytywny aspekt szantażu nauczycielki. Brak tej strony w wersji francuskiej wynika wyłącznie z oszczędności miejsca, figlarna natura Evy została zasygnalizowana już wcześniej – zarówno w dialogu, jak też przez kokardkę, znamionującą zalotną naturę dziewczyny.
„Mam nadzieję, że się wam spodobamy!” Anna co prawda kokardki nie nosi, ale okazuje się równie śmiała i bezpruderyjna co jej towarzyszka. Usuniecie planszy to ewidentnie robota cenzorów, którym nie w smak była frontalna nagość panienek najpewniej niepełnoletnich!
„Poderżniemy im gardło!” Frau Murder wykazuje się iście morderczą inwencją. Wycięcie tej planszy stworzyło niejaki suspens odnośnie zastosowanej przez wampirzyce metody zamaskowania ran po ugryzieniach. Szkoda jednak pięknie narysowanej Frau!
„Już wkrótce czeka nas dobra ciepła kąpiel.” Pozostajemy trochę dłużej z nauczycielkami, wywiedzionymi do lasu przez Zorę z intencją uśmiercenia. Teraz nawet bardziej szkoda biedaczek, które nie posłużyły wampirzycy nawet za pokarm...
„Jestem pewna, że Jefferson mnie kocha oraz że będzie mi wierny i oddany!” Najwyraźniej cenzorzy kręcili nosem na nieuzasadnioną fabularnie nagość nawet w wydaniu głównej bohaterki, piękności zdecydowanie dojrzałej! Jej optymizm znajduje ironiczny kontrapunkt na planszy następnej, gdzie dowiadujemy się, co tak naprawdę myśli daleki od miłosnego zauroczenia Jefferson.
„Zora zakochana! Nie do wiary!” Frau z dezaprobatą stwierdza, że jej przyjaciółka, na co dzień tak bezwględna i zasadnicza, straciła głowę dla faceta. Samej Frau zdecydowanie obca jest słabość do płci przeciwnej!
Żadna z wyciętych plansz nie była niezbędna dla rozwoju fabuły, jednak pozbycie się ich zdecydowanie ją zubożyło. Machnijmy więc ręką na okaleczoną cenzorskimi nożycami Zarę i podziwiajmy w pełnej krasie jedyną, niepowtarzalną Zorę!
Cyfrowy Baron zaproponował alternatywną wersję okładki, której nie wykorzystałem ze względu na zbyt wyraźny moim zdaniem wpływ obróbki komputerowej. Efekt jest jednak na tyle ciekawy, że warto go zademonstrować! A nuż przypadnie komuś do gustu bardziej niż ta "analogowa"!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz