Tytuł oryginalny: Lucifera
n.19 - Le sirene
Wydawca: Ediperiodici
Rok pierwszego wydania: kwiecień 1973
Scenariusz: Giorgio Cavedon
Grafika: Tito Marchioro
Skan wydania francuskiego:
Gentil-Toto & Termineur (BDtrash)
Opracowanie graficzne: Vallaor & Alibaba
Rekonstrukcja okładki: Cyfrowy Baron
Translacja: Vallaor
Korekta: Aristejo
Tomik 19., w którym pośród masy atrakcji najciekawsze wydają się tytułowe syreny, nawet jeśli twórcy nie poświęcają im przesadnie dużo czasu. Jak zwykle w przypadku mitologicznych istot nasuwa się pytanie o ich genezę. Skąd się właściwie wzięły, jaka społeczność pierwsza je wymyśliła i czy od samego początku wyobrażano je sobie tak, jak obecnie? Oczywiście przy lekturze samego komiksu odpowiedzi na te pytania mają charakter marginalny, a syreny pełnią funkcję kolejnej atrakcji, zaczerpniętej z bogatej tradycji mitologiczno-fantastycznej.
Nie wiadomo, jak długo opowieści o syrenach krążyły w przekazie ustnym, natomiast pierwszy literacki opis zawdzięczamy Homerowi. Bardzo ogólny zresztą, Odyseja pozostawia ich wygląd wyobraźni czytelników. Choć obecnie kojarzone są jako kobiety z nagim torsem (w przypadku Małej Syrenki okrytym bikini z muszelek) oraz rybim ogonem, Grecy mieli przed oczyma zupełnie inną hybrydę gatunkową, mianowicie ludzko-ptasią! Syreny Homera jako mieszkanki bezludnej wysepki przesiadywały na łące przy brzegu, zwodniczo słodkim śpiewem wabiąc marynarzy z przepływających statków. Pierwszy (i ostatni) kontakt z wodą tych żeńskich drapieżników następuje w chwili, gdy po nieudanych łowach na Odyseusza rzucają się z bezsilnej rozpaczy w morską toń. Być może właśnie od rozsławionej wierszami poety śmierci w odmętach zaczęły być z nimi kojarzone? Tak czy inaczej jeszcze przez wiele stuleci wiodącym wyobrażeniem syreny był wielki ptak z ludzką głową, zastąpiony później nieco bardziej antropomorficzną formą skrzydlatej kobiety z ptasimi nóżkami.
Syreny rybokształtne po raz pierwszy opisane zostały przez żyjącego w I wieku p.n.e. Horacego w Sztuce poetyckiej. Na opis nowożytny trzeba było poczekać aż osiem stuleci, pojawił się bowiem dopiero na przełomie VII i VIII wieku w Liber Monstrorum, anglo-łacińskim katalogu cudownych stworzeń (swoją drogą, J. K. Rowling musi być wielką admiratorką tego dzieła!). Anglikom zawdzięczamy także słowo „mermaid”, już jednoznacznie wskazujące na płeć i wodny charakter tych stworzeń. "Morskie niewiasty... o ciele dziewczęcym, lecz łuskowate ogony ryb posiadające" ostatecznie wyparły swoje starsze, ptasie siostry, w czym niewątpliwie największą zasługę miał ich seksapil. Wyłaniające się spośród fal kobiety działają na męską wyobraźnię niezwykle pobudzająco, a wydłużony, lśniący rybi ogon tylko dodaje im wdzięku!
SYRENIE LINKI:Na okładce zamiast syren widnieje... Peter O'Toole, który przywędrował tutaj prosto z plakatu Becketta, historycznego filmu z 1964 roku. Cóż może mieć wspólnego angielski król Henryk II z naszym komiksem? Zakładam, że ma jakieś cechy wspólne z księciem Moguncji, nowym towarzyszem Lucifery. Czyżby zimną bezwględność w dążeniu do wyznaczonego celu?
Jak zwykle dziękuję i wielkie pozdro.
OdpowiedzUsuń