Tytuł oryginalny: Zora la Vampira
Serie II n.18 - Frau Murder
Wydawca: Edifumetto
Rok pierwszego wydania: 19 październik 1973
Scenariusz: Renzo Barbieri, Giuseppe Pederiali
Grafika: Birago Balzano
Skan edycji włoskiej:
Mal32 & Aquila della Notte (VintageComix)
Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor
Korekta: Aristejo
Imienny tytuł 22. odsłony serii może wprowadzić w błąd. Na chłopski rozum fabuła powinna się skupiać na czarnowłosej wampirzycy z notorycznie odsłoniętą piersią. Tudzież w jakiś sposób naświetlać jej postać, na przykład cofając się w czasie celem ukazania jej przemiany w wampirzycę, która jak dotąd pozostawała okryta tajemnicą. Kim była Frau, zanim została stworzeniem nocy? Czy przeszła metamorfozę świadomie, czy też padła ofiarą jakiegoś wygłodniałego krwiopijcy, z którym obecnie łączą ją skomplikowane relacje (tak jak Zorę i hrabiego Drakulę)? A może stoczyła z nim pojedynek na śmierć i życie, uzyskując poprzez zwycięstwo upragnioną niezależność? Przypuszczenia można mnożyć, pomysły na smakowite scenariusze narzucają się same. Jednak Barbieri to nie Anne Rice, a formuła komiksu kieszonkowego nie jest powieściową sagą typu Kronik Wampirzych. Przeszłość protagonistek fumetti nie ma znaczenia w obliczu coraz to nowych przygód, a zabiegi typu flashback byłyby niepożądanym gmatwaniem prostej, linearnej fabuły.
Na siłę dałoby się rzecz jasna uznać tytuł za znamionujący powrót istotnej postaci, bez której przygodom jasnowłosej bohaterki zdaje się brakować jakiegoś ważnego elementu. Bez wątpienia sama Zora odczuwała ten brak. Związku wampirzyc nie sposób określić jako platoniczny, zapewnia więc im niemało satysfakcji (co mamy okazję oglądać), a przecież na przyjemnościach cielesnych się nie kończy. Nikt tak nie zrozumie kobiety, jak inna kobieta! Frau to najbliższa Zorze osoba, przynajmniej dopóki nie odnajdzie się zaginiony podczas sztormu Mark (brak ciała jest chyba wystarczającym dowodem, że w końcu powróci!). Ponadto nic tak nie pobudza do działania, jak przyjaciółka w tarapatach. Znamienne, że Frau Murder wymaga niezwłocznego ratunku zarówno na początku, jak też w finale opowieści...
Poza afirmacją przyjaźni, dla której można nawet splamić ręce krwią, pojawia się na kartach tomiku zapowiedź przyszłego macierzyństwa Zory. W przeciwieństwie do bohaterów wspomnianej już Anne Rice, wampirzyca pozostaje kobietą z krwi i kości, która na sam widok ładnej parki dzieci zaczyna myśleć o własnym potomstwie. Jak potencjalnie niebezpieczne są to marzenia, może przekonać się bardzo szybko, stając oko w oko z grupą małoletnich, którzy zbyt szybko uwolnili się spod władzy rodziców. Proces wychowawczy to niełatwe zadanie, wystarczy jeden niewłaściwy krok, a słodkie maleństwo zamienia się w roszczeniowego bachora, gotowego zadręczyć opiekunów dla zaspokojenia chwilowej zaścianki. Uważajmy, czego pragniemy, bo jeszcze się urodzi i da nam popalić!
MURDER LINKS:‘Murder’ w tytule oraz fabuła, w której grasują niebezpieczne podrostki, nasuwa skojarzenia z hiszpańskim klasykiem kina grozy z 1976 roku, niesłychanie klimatycznym ¿Quién puede matar a un niño?, który w przekładzie na polski zapytuje widza bezpośrednio: Czy zabiłbyś dziecko? Para filmowych bohaterów ma z tym niejaki problem. Nic dziwnego, ta młoda małżeńska para żywi jeszcze pewne złudzenia co do natury nieletnich. Niejeden wychowawca tzw. trudnej klasy nie miałby ich skrupułów…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz