sobota, 23 października 2021

LUCIFERA N°4 - ELIKSIR DZIEWICTWA

Tytuł oryginalny: Lucifera n.4 - Il filtro della verginita

Wydawca: Ediperiodici

Rok pierwszego wydania: styczeń 1972

Scenariusz: Giorgio Cavedon, Leone Frollo

Grafika: Leone Frollo

Translacja i opracowanie graficzne: Vallaor

Skąd bierze się męska obsesja na punkcie dziewictwa? Elementarne, drogi Watsonie: z chęci podporządkowania sobe przedstawicielek płci pięknej, uczynienia ich swoją własnością, choćby tylko w wymiarze symbolicznym. W pełni ujawnia się tutaj ideologia ustroju patriarchalnego, zrównująca kobiety z przedmiotami z wystawy sklepowej, wśród których te nieużywane mają największą wartość (nawiasem mówiąc, polecam goszczący obecnie w kinach Ostatni pojedynek Ridleya Scotta!). Natomiast gloryfikacja dziewictwa przez wszelkiej maści instytucje religijne wynika z ich pogardliwego stosunku do seksualności. W najlepszym przypadku traktowana jest ona jako przykra konieczność biologiczna, która odciąga uwagę od fundamentalnych spraw duchowych, zaś w najgorszym uznana zostaje za najprostszą drogę wiodącą ku wiecznemu potępieniu. Na beatyfikację mają niejaką szansę wyłącznie nie znające mężczyzny białogłowy! Pozostałe są na to zbyt podejrzane, nawet prowadząc przykładnie bogobojny żywot.

Wpływ kulturowo-religijnej indoktrynacji nie mógł ominąć Fausta Sondera, głównego męskiego bohatera Lucifery, nieodrodnego syna średniowiecznych czasów. Uznając ukochaną za "zbrukaną", desperacko szuka sposobu przywrócenia jej cielesnej nieskazitelności. W konsekwencji na własne życzenie pakuje się w kolejną nielichą kabałę, z której może go wyciągnąć wyłącznie pomoc przedstawicielki sił piekielnych... Nie zamierzam zdradzać, jakiego rodzaju mitologiczne istoty Faust napotka tym razem na swojej drodze. Warto jednak zaznaczyć, że w tradycyjnych podaniach, baśniach i legendach reprezentowały boski majestat, zostały więc z automatu zaklasyfikowane jako wieczne dziewice, oddane bez reszty dostojnym obowiązkom. W uniwersum Lucifery sprawy mają się trochę inaczej. Tutaj żadnemu indywiduum, żadnemu gatunkowi i żadnej rasie nie odmawia się apetytu na zmysłowość, jak również licznych okazji do jego zaspokajania!

Dziewicze linki (mam nadzieję, że długo takimi nie pozostaną!):

MEGA (CBR)

MEDIAFIRE (PDF)

Portugalska okładka uchyla rąbka tajemnicy odnośnie tożsamości napotkanych przez Fausta postaci. Dla przeciwwagi, oryginalna włoska ilustracja autorstwa Averardo Ciriello z zawartością tomiku nie ma zbyt wiele wspólnego, jednak amatorzy gotyckich klimatów nie powinni na nią narzekać!

2 komentarze:

  1. Obie serie może i już trącą myszką, ale wstępniaki są zawsze prima sort!
    Gratuluję regularności! W takim tempie "półmiesięczników" Lucifery i Zory jest przynajmniej teoretyczna szansa na dogonienie włoskich miesięczników. :) No, chyba, że wzbogacisz ofertę o dwa kolejne tytuły, to wtedy wszystkie będą miesięcznikami. Zakładając, że utrzymasz tempo cotygodniowej premiery.
    Czego Ci - a przede wszystkim sobie - życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ha! Dziękuję za miłe słowa i zachęcam do komentowania! Właśnie w tym tygodniu nastąpi premiera, nie tyle całej serii, co jednego reprezentacyjnego tomiku o zamkniętej fabule. Konkrety już wkrótce! Jeszcze nie jestem pewien, czy porwę się na kolejne regularne serie, na pewno jeden tytuł mocno chodzi mi po głowie i na dodatek jest nieco mniej tasiemcowy niż Luci i Zorka, których przygody liczą sobie setki odsłon. Wolę jednak niczego nie potwierdzać na zapas, aby nie pozostawić czytelników z niespełnionymi obietnicami jak niektóre efemeryczne wydawnictwa z początku lat 90.!

    OdpowiedzUsuń